MOVA P50 Pro Ultra to robot z półki „all-in-one”, który ma realnie ograniczyć Twoją obsługę do minimum: sam odkurza, skutecznie mopuje, a w stacji pierze i suszy pady oraz opróżnia własny pojemnik. Czy P50 Pro Ultra faktycznie pozwala „zapomnieć o mopie i odkurzaczu”, czy tylko brzmi to jak reklama?
W pudełku dostajesz niskiego robota oraz bardzo rozbudowaną stację, która naprawdę gra tu pierwsze skrzypce: automatycznie opróżnia kurz do 3,2-litrowego worka, myje pady gorącą wodą do 75 °C, suszy je ciepłym powietrzem i uzupełnia czystą wodę (z opcją detergentu). Zbiorniki na wodę w stacji mają odpowiednio ok. 4 l (czysta) i 3,5 l (brudna), co przekłada się na rzadkie podmiany i wylewanie — przy typowym harmonogramie wystarczy zająć się nimi po kilkunastu cyklach.
19 000 Pa na papierze, efekt na podłodze w realu
Oficjalna specyfikacja 19 000 Pa wygląda imponująco na tle średniej rynkowej. Ważniejsze jest jednak to, co dzieje się na płytkach, panelach i dywanach. W praktyce P50 Pro Ultra potrafi agresywnie „wyciągać” brud z fug i szczelin oraz skutecznie zbierać zanieczyszczenia z niskich dywanów, a w pobliżu mocniejszych zabrudzeń automatycznie podbija siłę ssania. Co istotne, robot nie tylko ssie, często wraca na punktowe doczyszczanie, gdy algorytmy wykryją „brudniejszy” fragment. W liczbach dochodzi do tego oficjalny czas pracy do ok. 210 minut, który w mieszkaniach z przewagą twardych podłóg zwykle oznacza pełne piętro bez doładowań. Innymi słowy: deklaracje nie są wyłącznie marketingiem, choć realny efekt i czas zależą od ustawień siły ssania i geometrii mieszkania.
CleanChop i FlexReach: mniej kołtunów, lepsze kąty
Główna rolka CleanChop jest projektowana tak, by aktywnie radzić sobie z włosami i sierścią, co przekłada się na rzadsze rozbieranie szczotki. W testach porównawczych P50 Pro Ultra wypada minimalnie lepiej od P10 Pro Ultra w teście „hair wrap”, ale ważniejsze, że oba modele są pod tym względem ponadprzeciętne. Do krawędzi i narożników dochodzi FlexReach – automatycznie wysuwana szczotka boczna i wysuwany mop (do ~4 cm), dzięki czemu robot faktycznie zagląda tam, gdzie zwykle zostają okruszki.
Mopowanie na serio: 32 poziomy wody, 10 mm lift i… możliwość zostawienia padów
Mopowanie to mocna strona P50 Pro Ultra: obrotowe pady mają szeroki zakres regulacji dozowania wody (aż 32 poziomy), a na dywanie podnoszą się automatycznie o ok. 10 mm, żeby nie moczyć włókien. Co więcej, jeśli planujesz sesję „tylko dywany”, możesz zostawić pady w stacji i odkurzać „na sucho” – to rzadko spotykana, ale bardzo praktyczna funkcja. W dynamicznych scenariuszach robot potrafi przerwać mopowanie, wrócić do bazy, przepłukać pady i wrócić w to samo miejsce, co realnie pomaga przy tłustych plamach w kuchni. W efekcie mopowanie jest odczuwalnie „używalne”, a nie symboliczne.
Stacja z gorącą wodą 75 °C: higiena i brak przykrego zapachu
Sekretem „braku brzydkiego zapachu” nie jest marketing, tylko cykl gorącej kąpieli padów w ~75 °C plus suszenie ciepłym powietrzem. Oprócz efektu zapachowego ogranicza to namnażanie bakterii i grzybów, co docenisz zwłaszcza przy częstym mopowaniu kuchni czy łazienki. Dozownik detergentu pozwala stosować środek myjący w rozsądnych dawkach, a sama stacja ma automatyczne „washboardy”, które czyszczą powierzchnię mycia po cyklu. Wnioski z codziennego użycia i testów medialnych są spójne: to właśnie baza sprawia, że mopowania nie odkładasz „na kiedyś”, bo niczego nie wyżymasz ani nie płuczesz ręcznie.
Nawigacja i omijanie przeszkód: LiDAR, kamera i „dirt-detect”
Za prowadzenie odpowiada zestaw czujników: obrotowy LiDAR, kamera RGB/3D (structured light) i algorytmy wykrywania zabrudzeń, które dosłownie „wskazują” robotowi miejsca wymagające dodatkowego przejazdu. W praktyce daje to stabilne mapy, przewidywalne trzymanie trasy i mniej sytuacji, w których robot „męczy się” na kablach czy małych zabawkach. Dodatkowym atutem jest mapowanie wielopiętrowe i mapy 3D, co ułatwia dzielenie mieszkania na strefy i planowanie harmonogramów. To jeden z najbardziej „świadomych” układów nawigacji w tej cenie.
Aplikacja MOVAhome: mapy 3D, strefy, wideo i asystent głosowy
Aplikacja MOVAhome daje pełną kontrolę: od podziału na pokoje i ściany wirtualne, przez precyzyjne dozowanie wody, po raporty z tras; działa na iOS i Androidzie. W nowszych modelach MOVA (w tym P50/P10 Pro Ultra) pojawiły się też funkcje premium, jak wbudowany asystent głosowy „Hey MOVA” oraz live-video/pet check-in przez kamerę — przydatne, jeśli chcesz sprawdzić, co robi pupil albo czy robot nie utknął. Integracje z Google Home i Alexą są oczywistością, a sama aplikacja jest rozwijana regularnie. Z perspektywy użytkowej – to zaplecze, które faktycznie wykorzystasz, a nie „szafka z przełącznikami”.
Zasięg, progi i głośność: liczby kontra odczucia
W oficjalnych materiałach znajdziesz do 210 min pracy na jednym ładowaniu (co w trybie mieszanym często wystarcza na całe piętro), a także deklarowane pokonywanie progów rzędu ~22 mm — i to się zgadza z testami oraz doświadczeniami użytkowników. Głośność bywa dyskusją o „tym, co słyszysz”: w kartach produktowych i ofertach sklepów przewija się 74 dB, natomiast pomiary redakcyjne w realu potrafią wskazać ~63 dB z 1 m w określonym trybie. Wniosek: to nie jest „cichy szept”, ale dzięki profilom siły ssania i harmonogramom łatwo dopasujesz pracę do rytmu domu. Jeśli planujesz nocne sprzątanie w kawalerce – szukaj kompromisu w ustawieniach ssania.
Utrzymanie i serwis: ile naprawdę musisz robić?
Przy normalnym użyciu Twoje „obowiązki” to kontrola wody w stacji, wymiana worka co kilka–kilkanaście tygodni i okresowe przetarcie „washboardu” w podstawie. Akcesoria eksploatacyjne (pady, filtry, szczotki, worki) są łatwo dostępne – zarówno oryginały, jak i zestawy zamienne, co obniża koszty posiadania. Gdy stacja pierze pady, usłyszysz charakterystyczny pomruk pompy/zasysania, to normalne i krótkotrwałe, po czym uruchamia się suszenie. Sumarycznie to jeden z najmniej „obsługowych” zestawów w tej cenie.
Cena i dostępność w Polsce: kiedy to się opłaca
Na polskich porównywarkach i w dużych sieciach P50 Pro Ultra bywa obecnie w okolicach 2 699 zł (stan na 11.08.2025), co mocno poprawia relację możliwości do ceny względem innych „flagowców” ze stacją myjącą i suszącą. Jeżeli trafisz na promocję bliżej dolnej granicy widełek, trudno będzie znaleźć równie „bezobsługowy” zestaw w tej kwocie. Oczywiście ceny potrafią falować między sklepami i wariantami kolorystycznymi.
Rzeczy, które mogą Cię wkurzyć (i jak z nimi żyć)
Stacja jest spora – to cena za wygodę automatyki i duże zbiorniki. Zaplanuj miejsce i zadbaj o równe podłoże. Głośność w trybach wysokiej siły ssania nie każdemu przypadnie do gustu, zwłaszcza w małych przestrzeniach, ale tę wadę łagodzi harmonogram i tryby „quiet”. Sporadycznie użytkownicy raportują „charczenie” podczas płukania padów — to dźwięk pracy pompy i zasysania brudnej wody, z natury głośniejszy niż samo jeżdżenie robota. Poza tym trudno wskazać „deal-breakery”, jeśli priorytetem jest minimalna obsługa przy maksymalnej higienie.
Werdykt: czy to robot, który zdejmie z Ciebie sprzątanie?
Jeśli szukasz urządzenia „ustaw i zapomnij”, które naprawdę mopuje (a nie tylko „przeciera”) i w którym nie męczysz się z padami po każdym cyklu, MOVA P50 Pro Ultra dostarcza to, co obiecuje. Wysoka siła ssania, dopracowana stacja z 75 °C, funkcja zostawiania padów w bazie i sensowne algorytmy nawigacji robią z niego sprzęt, który zmienia nawyki: po klasyczny mop i odkurzacz sięgasz awaryjnie, a nie co drugi dzień. W obecnych cenach w Polsce to bardzo mocny kandydat „na lata”. Jeśli budżet jest napięty, P10 Pro Ultra wciąż ma świetny stosunek ceny do możliwości; jeśli chcesz mieć „mopa na serio” i najmniej obsługi — bierz P50 Pro Ultra.